Podziękowania dla Rodziców

by - 07:32

Niedużo czasu, bo w sumie tylko trzy dni nas dzieliło od tego Wielkiego Dnia.
Pomimo wątpliwości w to czy się uda... Udało się.
Nagrania mieliśmy zacząć we wtorek lecz przeszkodziła nam ulewa, więc przełożyliśmy wszystko na środę. Umówiliśmy się z naszą operatorką kamery - moją świadkową, która, jak sama stwierdziła, takiego sprzętu w rękach nigdy nie miała. 
(Była to po prostu lustrzanka z funkcją nagrywania, w sumie nie skupiałam się nad tym czy była to profesjonalna czy nie ale wydaje mi się że półprofesjonalna czyli dla ludzi.)
Powiedziałam jej, żeby po prostu nagrywała wszystko to co dzieje się dookoła i wszystko to co będziemy robić a przy sklejaniu wybierze się najlepsze momenty.

I zaczęło się "kamera - akcja"

Zajęło nam samo nagrywanie około 4 godzin (tak mi się wydaje). Odwieźliśmy operatorkę do domu - bardzo jej jeszcze raz dziękujemy (ma na imię Marta).
I my wróciliśmy do domu. 

Wieczorkiem przysiadłam do filmików i zaczęłam je sklejać w jedną całość, nie powiem bo zajęło mi to sporo czasu gdzieś do 1:00 mi się zeszło, tego dnia oczywiście.

Na drugi dzień nie zabrałam się do niego dużo wcześniej, a zostały mi niewielkie poprawki i nagranie na płyty, ponieważ było dużo pracy na sali i jeszcze gości trzeba było usadzić, a miałam wieczorem jeszcze paznokcie :)

Na sali nie skończyliśmy usadzać gości, mama z Marcinem i z moim bratem zostali na sali a ja pojechałam na paznokcie. Kto by pomyślał że tyle się zejdzie ale no cóż, do domu wróciłam po 00:00.
I tak minął czwartek.

W piątek od samego rana sala - dom, sala - dom, a między czasem filmik, i BUM!
Coś się stało z windosowskim programem do obróbki filmików, nie chciał skompresować podziękować ani na komputer ani na płytę i klapa...

Musieliśmy zostawić filmik na razie i zająć się usadzaniem gości, mój mąż się od tego wzbraniał aż padło na niego i w sumie połowę gości sam usadził :)

Po paru godzinnym usadzaniu - udało się!
Więc jedna rzecz mniej. Pojechaliśmy do domu drukowaliśmy i kleiliśmy, razem z naszymi świadkami, listę gości przy stołach i podziękowania do ramki na zdjęcia.
I zaczęłam kombinować z tym filmikiem, no bo po takiej pracy nie mogę się poddać. Wyczytała w internecie, że te wersje w Windows XP lubią robić psikusa, więc polecili ściągnąć dużo starszą wersję, bo najnowsza nie odczytuje starszej, więc i tak zrobiłam... I udało się filmik został nagrany na płyty!
Pojechaliśmy na salę wszystko zawieść i składać pudełeczka na słodkości dla gości oraz sprawdzić czy działa filmik i rzutnik. Wszystko działało, ufff... :)

Przyjechali moi rodzice, brat mamy, mój brat z dziewczyną i wszyscy składaliśmy i wiązaliśmy pudełeczka. Mama była na mnie zła, że nie pozwoliłam przyjechać jej wcześniej i że mam przed nią tajemnice ale w dniu ślubu kiedy przyszedł czas podziękowań, zrozumiała o co chodziło.



You May Also Like

0 komentarze

D&C. Obsługiwane przez usługę Blogger.